Nazbierało mi się ostatnio sporo żółtek i nie miałam za bardzo pomysłu co z nimi zrobić. Wtedy przypomniałam sobie o pewnym przepisie , który dawno temu wycięłam z jakiejś gazety.Czym różni się od innych ? - poza tą dużą ilością żółtek , tym , że część mąki zaparza się gorącą śmietanką (dzięki temu ciasto dłużej zachowuje świeżość). W sumie babeczka wychodzi delikatna , lekka i puszysta - bardzo dobra.
Na pocieszenie po kłopotach ostatnich dni chciałam coś upiec. Zabrałam się za bułki drożdżowe ale zamiast nich upiekłam muffinki. Małe, urocze, mogą być nadziewane lub nie ale nawet bez nadzienia sa fajnie wilgotne bo ciasto jest z dodatkiem jogurtu. Jedna taka mała muffinka kłopotów nie przepędzi ale na chwilę nastrój poprawi.
Bardzo smaczna, wilgotna i miękka babeczka z kokosem i delikatną cytrynową nutą. Myślę, że spokojnie może wystąpić na wielkanocnym stole obok baby drożdżowej, a także w każdy inny dzień. Na przykład w ramach podwieczorku.
Ciasto jest delikatne, a jednocześnie przyjemnie chrupiące, a cytrusowe nadzienie jest pysznie orzeźwiające. Przy okazji z wyciekającego cukru tworzy się cieniutka, chrupka warstwa karmelu... Niebo w gębie, mówię Wam!
Naprawde szybko się je robi. Jako nadzienie wykorzystałam gotową masę makową, więc czas przygotowania, to tylko czas, w którym rośnie ciasto drożdżowe. Żałuję tylko, że gotowa masa makowa jest taka słodka...
Drożdżowe babeczki, czy jak kto woli bułeczki, z czekoladą to coś w sam raz na jesienne, ponure dni. Podawane na ciepło, puszyste, pachnące czekolada i cynamonem rozgrzeją nie tylko ciało ale i duszę. Łatwe w przygotowaniu, pieczone w formie na muffiny są prawdziwym smakołykiem.