Wyszła troszkę pikantna, zróżnicowana smakowo, po prostu pyszna. Nieco obawiałam się pieczarek, ale niepotrzebnie - skomponowały się znakomicie. Od siebie dałam ziemniaki i tymianek...
Dzisiaj nie było rosołu. A jeszcze wczoraj napisałam gdzieś że niedziela bez rosołu to nie niedziela. Okazuje się jednak, że można przeżyć bo zupa pieczarkowa jest doskonałym zastępstwem. Zaostrzyłam jej smak ostrym smakiem gorgonzoli i podałam z grzankami czosnkowymi.
Czy w takie upały możliwe jest jedzenie jakiejkolwiek innej zupy niż chłodnik? Ciężko mi to sobie wyobrazić... ;) Dlatego z buraczków, które zostały mi po przygotowaniu ryżu z botwinką, zmajstrowałam łatwy i pyszny chłodnik kurpiowski.