Będac w Zakopcu, zamówiłam w jednej z knajp na Krupówkach "placek po zbójnicku". Placek był tłusty, sycący i miał miał chyba ze 3 tys. kcal. Piwo i kapela dała nam kolejne wrażenia. Biesiada na całego:)
Placki ziemniaczane są znane i popularne. Niektórzy jedzą je na słodko, niektórzy na słono a można też z dodatkiem sosu. Placek ziemniaczany z gulaszem nosi nazwę węgierskiego. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy naprawdę pochodzi z Węgier bo przejrzałam jedyną książkę o tej kuchni jaką mam i takich placków nie znalazłam. Być może z plackami po węgiersku jest tak jak z rybą po grecku i z sernikiem po wiedeńsku.
Pisałam już niejednokrotnie, że naprawdę uwielbiam bakłażany. Można zrobić z nich wszystko! Dlaczego by więc nie… pizzę :)Przypieczone plasterki bakłażana na cienkim chrupiącym spodzie. Z dodatkiem świeżego imbiru i czosnku. I pepperoncino – na ostro.
Jeszcze całkiem niedawno znałam placki ziemniaczane wyłącznie w wersji wielkopolskich plyndzy z cukrem. Po spróbowaniu wersji na ostro z mięsnym sosem, postanowiłam sama przygotować takie danie. Myślę, że wyszło całkiem smacznie i z pewnością takie placki powrócą na nasz stół jeszcze nie raz. Polecam!