Kolejny przepis z japońskiej kolacji to również przepis, który kusił mnie od dawna. Po małym rozeznaniu i drobnym zmianach zaczerpnęłam przepis z Japońskiej Kuchni Karoliny, u której zasiedziałam się, przeglądając nieznane mi japońskie smakołyki.
Nie jest to przepis dla purystów, bo w tych ciasteczkach wszystko robię niezgodnie ze sztuką;) Przede wszystkim tutaj lepiej sprawdza się margaryna niż masło. Dodaję też proszek do pieczenia. Składniki wyrabiam mikserem, a później „sklejam” wszystko na blacie. Nie schładzam też ciasta. Wałkuję od razu - miękkie, i „ciepłe”. A mimo wszystko ciastka wychodzą idealnie kruche.
Ostatnio oglądałam film z cytrynami. Najpierw spektakularnie wysypały się z siatki głównej bohaterce, potem pojawiły się na wielkim obrazie w biurze kolejnej postaci, a na koniec mieniły się swoim żółtym kolorem na tle zielonych liści w sadzie z drzewkami cytrynowymi. Uznałam to za znak i nabrałam ogromnej ochoty, żeby zrobić lemon curd czyli krem cytrynowy.
Od kilku dni pomimo upałów mam ogromną ochotę na domowe ciasteczka owsiane. Nieskromnie przyznam, że znalazłam przepis idealny. Są na wierzchu chrupiące a w środku lekko wilgotne. Polecam!
Słodko-kwaśne maleństwa, które są połączeniem moich ulubionych ciast- brownies i sernika.Upieczone w maleńkich babeczkowych foremkach są podzielne i dużo milsze dla oka, niż ciasto upieczone w dużej blasze.