W taki wietrzny, pochmurny dzień, dobre jest coś, co nas rozgrzeje i doda sił. Taką potrawą jest dla mnie właśnie gulasz, gęsty, zawiesisty i pachnący przyprawami.
Ostatnio sporo czasu spędziłam na czytaniu, przyjmowaniu gości i gotowaniu. Oczywiście czasu tak zwanego „wolnego”. Czy też „popracowego” jak mawia mój szef. A co czytam? Książki kucharskie. Tak wiem, myślicie że mam nie po kolei w głowie. Dla mnie każdy przepis to podróż w nieznaną krainę, odkrywanie nowych i starych „lądów” a raczej smaków.
Soczyste kotleciki z dodatkiem kukurydzy … cebulki … pora i sosem czosnkowym zawsze zajadam z wielką przyjemnością! I to nie tylko na obiad! Wielokrotnie zdarzyło mi się , że zapakowałam je w pyszna , chrupiącą bułę … dodałam ser , świeże warzywa … i zabrałam do pracy jak hamburgera!
Po tym, jak kilka dni temu przygotowałam, coś mnie tknęło, żeby podobny do pierowego farsz przygotować do tart. Doprawiłam go dodatkowo koperkiem oraz szczypiorem, co okazało się pomysłem lepszym niż dobry, bo tarta udała się znakomicie!