Oto kolejne bułeczki w moim wykonaniu, a przepis zaczerpnięty z pachnącego wanilią bloga Evenki :) Bułeczki są przepyszne, mięciutkie i tak cudownie pachną podczas pieczenia. Nie ma to jak własnego wypieku pieczywo! :) Nam najbardziej smakowały z dżemem :
Mięciutkie i puszyste bułeczki śniadaniowe. Może nie są one typowo francuskie , ale bardzo zbliżone do oryginału i przede wszystkim smaczne. Przepis znalazłam na tej stronie. Wprowadziłam tylko drobną zmianę i zamiast dwóch łyżek cukru dałam jedną (tak też podałam w przepisie).
I znowu smakołyk z ksiązki H. Szymanderskiej "Kobiece udka" i inne potrawy o osobliwych nazwach.Tym razem tyrolskie klasztorne ciasteczka. Delikatne, łatwe do zrobienia, bardzo smaczne, najlepsze od razu po usmażeniu. Zwykle te ciasteczka smażono zimą i podawano do grzanego wina, być może stąd ich nazwa. A swoją drogą grzane wino jest tu wprost pożądanym dodatkiem.
Za oknem jeszcze zimowo, ale w myślach już wiosna. Na przywołanie Pani Wiosny postanowiłam wraz z Synkiem zrobić te pyszne, kruche, cytrynowo-maślane wiosenne ciasteczka.