Ten sernik jest naprawdę tak puszysty jak mgiełka. Leciutki jak puszek, rozpływający się w ustach, z każdym kawałkiem smakuje bardziej i bardziej. Smakował nawet zwolennikom tradycyjnych, cięzkich serników.
Gdy się je piecze cały dom napełnia się korzennym zapachem. Wyglądają bardzo smakowicie. Chciałoby się je od razu zjeść. Muszą jednak pewien czas leżakować. Za to potem smakują wspaniale.
Ogólnie wygląda dość reprezentacyjnie - czego zdecydowanie nie oddaje robione w biegu zdjęcie. Nie jadłam, ale poszczególne części - szczególnie krem ajerkoniakowy, mocno alkoholowy, bez dodatków był obłędny. Myślę, że całość też się nieźle komponuje. Jeśli macie czas i chęci - polecam. Satysfakcja gwarantowana.
Bardzo wilgotne, wypełnione dużą ilością masy makowej owiniętej w lekkie ciasto krucho-drożdżowe. Delikatnie aromatyzowane amaretto, z kwaskowatymi suszonymi wiśniami, którymi zastąpiłam nielubiane rodzynki.
Miękkie i puszyste drożdżowe bułeczki nadziewane powidłami. Niezbyt słodkie, dlatego dobrze smakują z nadzieniem - powidłami lub marmoladą i oprószone cukrem pudrem. Pyszne na ciepło, zaraz po upieczeniu - ale i po ostudzeniu dobrze smakują.