Nareszcie wyszłam z grypy. Długo się to wszystko ciągnęło i bardzo mnie ta grypa zmęczyła, nie było więc mowy o gotowaniu, zwłaszcza, że zupełnie straciłam apetyt. Ale powoli wracam do siebie i startuję od murzynka.
Czekoladowe, miękkie, wilgotne, bardzo słodkie, pięknie pachnące, czego chcieć więcej? Ciasto z dodatkiem coca coli to dla mnie nowość, ale przyznam,że bardzo smaczna nowość. Pięknie pachnie, a cola leciutko nadaje mu taki fajny smak i aromat. Dodatkowym atutem ciasta jest to, że robi się je tak prędko jak muffinki :)
Mleko lekko podgrzać. Dodać drożdże, 3 łyżki mąki i odstawić do wyrośnięcia. Masło roztopić i przestudzić. Do miski wsypać mąkę, wbić jajko, dodać cukier, przestudzone masło i wlać rozczyn z drożdży. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać i zarobić ciasto.
Ciasto kawowo - jogurtowe ujrzałam na blogu Eweny. Bardzo mi się spodobało, ponieważ uwielbiam kawę i wszelkie kawowe wypieki. Od siebie dorzuciłam do ciasta trochę czerwonych porzeczek, których w cieście nie widać, ale to chyba one sprawiły, że ciasto jest jeszcze bardziej wilgotne i bardziej ciężkie, prawie zakalcowe, jak brownies.
Wspaniałe ciasto! Było przebojem na imieninowym mojego Ukochanego! (to było jeszcze w marcu) Wszystkim bardzo, bardzo smakowało. Warstwowe, ciekawe w smaku, nie za słodkie. Naprawdę pycha. Biszkopt, dżem pomarańczowy, ciasto makowo-kokosowe, na tym pyszna budyniowa masa, następnie biszkopciki maczane w winie i polewa czekoladowa.