zaczęła się moja "przygoda" z prawdziwym Carbonara, nie robionym "z saszetki". I muszę Wam powiedzieć, że jest o niebo lepsze, a na pewno zdrowsze... i niewiele trudniejsze do zrobienia!
Ta potrawa, jak wiele innych w mojej kuchni, powstała przypadkiem. Sami przyznacie, ze 30 dag ryby, to zdecydowanie za mało, żeby nakarmić 4 osoby. Jednak wystarczy zmusić do pracy swoje szare komórki i okazuje się, że wcale nie jest to niemożliwe.
Takie okrągłe cuda udało mi się dostać :) Pokazywałam Wam już na blogu zapiekane, faszerowane bakłażany (tutaj) - dziś pora na mini - cukinki :) Danie jest pyszne, i wygląda przepięknie. Polecam!
Jedno z tych dań, kiedy podczas jedzenia pojawia się i zakwita silna niezmiernie, paląca potrzeba, żeby się tym p o d z i e l i ć. Ugotować raz jeszcze, poczęstować. Takie pyszne. Mięso jest soczyste i delikatne, a glazura... ah! Nie da się tego opowiedzieć, poważnie. Zróbcie koniecznie!