Filety z kurczaka w glazurze miodowo - śliwkowej
Tym razem prawie zupełnie nie zmieniony przepis Asi. Nie modyfikowałam (jedyna zmiana to balsamico zamiast octu winnego, którego akurat nie miałam pod ręką), bo jest w swoich c z t e r e c h składnikach zwyczajnie d o s k o n a ł y. I nie będę próbowała tu nic kombinować.
Jedno z tych dań, kiedy podczas jedzenia pojawia się i zakwita silna niezmiernie, paląca potrzeba, żeby się tym p o d z i e l i ć. Ugotować raz jeszcze, poczęstować. Takie pyszne.
Mięso jest soczyste i delikatne, a glazura... ah! Nie da się tego opowiedzieć, poważnie. Zróbcie koniecznie!
Kurczak w glazurze miodowo – śliwkowej /porcja dla dwóch osób. Źródło przepisu - Kwestia Smaku/
dwa pojedyncze filety z kurczaka sól, świeżo mielony pieprz
Na marynatę:
2 łyżki sosu sojowego, 3 łyżki miodu /u mnie gryczany/, 1 łyżka octu balsamicznego, 3 łyżki dobrej jakości powideł śliwkowych,
opcjonalnie, świeży tymianek, do podania ryż basmati
W garnuszku zagotowujemy składniki marynaty. Ostawiamy do przestudzenia.
Filety z kurczaka oczyszczamy z kości i błonek, solimy i delikatnie pieprzymy, układamy w żaroodpornym naczyniu. Wlewamy na mięso ostudzoną marynatę, obtaczamy filety z każdej strony i odstawiam do ‘przegryzienia’ – im dłużej tym lepiej, można nawet na noc /ja przygotowałam mięso i marynatę rano, piekłam wieczorem/.
Piekarnik nagrzewamy do 180st. C. Nadmiar marynaty zlewamy do szklanki /polewamy kurczaka marynatą w trakcie pieczenia/. Kurczaka polewamy kilkoma łyżkami sosu, wstawiamy do piekarnika. Pieczemy ok. 30 min, w czasie pieczenia, 3 – 4 razy polewamy mięso marynatą.
Po wyciągnięciu z piekarnika, warto odczekać ok. 10 min aż mięso odpocznie, dopiero wtedy je pokroić. Świetnie smakuje pokrojony w cieniutkie plasterki z ryżem basmati. I na drugi dzień, na kromce świeżego chleba.
Smacznego!! PS. Bardzo, bardzo polecam!