Koniec karnawału. Czas, kiedy wprost nie wypada nie usmażyć czegoś słodkiego. Te małe kuleczki zupełnie mnie uwiodły. Najlepsze są oczywiście świeżo przygotowane, ale i później niczego im nie brakuje ;)
Nie każdy lubi pączki, czy też inne smażone słodkości. By jednak tłustoczwartkowej tradycji poniekąd stało się zadość, proponuję takie oto rogaliki. Drożdżowe, z marmoladą, lukrowane i bardzo puszyste, zupełnie jak pączki ! Tyle tylko, że pieczone i o innym kształcie.
Pyszne, delikatne i nawet na zimno smakują dobrze... wyjdą każdemu wystarczy zrobić ciasto rozwałkować pokroić usmażyć i już gotowe obsypane cukrem pudrem stoją na waszym stole i czekają na zjedzenie... :-) Polecam
Zajrzałam do mojej ulubionej książki Småkager. Kræs for slikmunde, pełnej przeróżnych przepisów na malutkie słodkości. Te spiralki od razu wpadły mi w oko - wyglądają ślicznie, a ich przygotowanie wcale nie jest skomplikowane. W smaku okazały się dokładnie takie, jak sobie wyobrażałam - słodziutkie, maślane, kakaowo-waniliowe. Kruchutkie, ale nie kruszące się.
To wyjątkowo ładne i smaczne ciasteczka, z ogromnymi kawałkami pysznej czekolady. Słodkie, chrupiące i uzależniające:) Ze względu, na ich formę, smak i wygląd, domownicy okrzyknęli je "pieguskami", tyle że o niebo lepszymi:)
Ajerkuchy to po śląsku placki takie naleśnikowe i jest to smak dzieciństwa mojej mamy. W każdy piątek, gdy była dzieckiem te placki czekały na nią u babci na wsi, zrobione z domowego mleka prosto od krowy, z wiejskiej śmietany i domowego sera. Upieczone na starym piecu węglowym czekały w cieple w bratrurze, czyli piekarniku.