Kawowe brownies

 Świąteczna atmosfera w pełni, wokoło roi się od ciasteczek, świątecznych dekoracji, kolorowych lampek, szeleszczących ozdobnych papierów. Za oknem śnieg i mróz szczypiący w policzki. A mnie boli mnie gardło. Leczę je pijąc mleczko z czosnkiem oraz herbatę z cytryną i imbirem (który niedawno zamknęłam w słoiczku). Dłonie mi marzną jak piszę na klawiaturze, szczególnie prawa. Też tak macie? Stopy to już nie powiem, wychodzę na zewnątrz, wracam i stopy zmarznięte. Obojętnie w jakich butach. Myślę, że najcieplejsze buty świata nie pomogą moim stopom ... hi hi;) Tak już mam. Zmarzlak jestem.

Dla rozgrzania proponuję brownies z przepisu Dorotki :) Przepyszne, wystrzałowe, odlotowe, kawowo - alkoholowe, a skoro takie, to zaliczyć je trzeba do Kuchni Świątecznej i Noworocznej Olgi. Można także do Czasu na Kawę u Majeczki wpisać, bo przecież kawowe. Brownies jak brownies, jest ciężkie, wilgotne, zakalcowe, z chrupiącą skorupką na wierzchu. Trzeba je lubić, a nie każdy lubi. Dla nas pycha! Wspaniałe. Uwielbiamy je!

Składniki:

*160g masła

*4 jajka

*180g czekolady gorzkiej (dałam pół na pół z mleczną)

*1 i 1/4 szklanki cukru

*1 łyżka kawy granulowanej

*1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

*szczypta soli

*1,5 szklanki mąki

*pół szklanki likieru kawowego

Wykonanie:

Masło i czekoladę roztopić w garnuszku, zdjąć z palnika. Lekko przestudzić. W misce roztrzepać jajka, wanilię, cukier, kawę rozpuszczoną w minimalnej ilości wody. Wmieszać mąkę, sól, wsypać do masy jajecznej, zmiksować. Na końcu wmieszać roztopioną czekoladę z masłem.

Formę 17x27 cm (u mnie keksówka) wyłożyć papierem do pieczenia, wlać masę. Piec około 25-30 minut w temperaturze 180 stopni C. Sprawdzić patyczkiem. Gotowe brownies ma być mokre (więc patyczek może być oblepiony, ale nie ma na nim być surowego ciasta).

Ciasto wygląda zakalcowato, ale właśnie takie ma być:)
Smacznego :)