Mocno kokosowy, niesamowicie śmietankowy i z bardzo chrupiącą kruszonką... sernik bez sera. Nikt nie chciał uwierzyć, że jest zrobiony tylko ze śmietany, bez ani odrobiny twarogu...
Smak chałwy zdecydowanie w nim dominuje - jest mocno wyczuwalny w samej masie serowej i polewie. I choć przyznam, że za samą chałwą nie przepadam, tak w tym serniku zasmakowałam. Jego ogromnym aututem jest konsystencja - cudownie kremowa. Być może to przez kąpiel wodną, w której piekł się sernik, ale nigdy nie jadłam tak delikatnej, kremowej, niemal aksamitnej masy serowej - dosłownie rozpływa się w ustach!
Ten sernik chodził mi po głowie od wielu tygodni i z okazji Świąt doczekał się upieczenia. Kruchy, piegowaty od ziarenek maku spód wspaniale chrupie, masa serowa - smakuje idealnie, polewa z białej cekolady i śmietanki cudnie otula jego wierzch i dodaje słodyczy, a rajskie jabłuszka skąpane w imbirze - dopełniają dzieła.
W tym roku na moim świątecznym stole gościły wiśnie jako dodatek do potraw i ciast. Ser i wiśnie to doskonałe połączenie ale ja chyba przekonałam się o tym dopiero teraz. Najczęściej do sernika dodawałam brzoskwinie bo to takie oczywiste. Jeśli dobrze osłodzimy ser lekko kwaśne wiśnie fajnie przełamują smak.
Tort jest fantastyczny ! Można się rozpłynąć delektując się nim ;-) Zdecydowanie słodki, ale pyszny. Orzechowe placki, przełożone grubą warstwą kremu budyniowego oraz bitą śmietaną wymieszaną z pokruszonym karmelem oraz posiekanymi, podpieczonymi orzechami laskowymi. Bardzo sycący, a zatem podzielny. Ja zdołałam zjeść dwa kawałki, ale czułam się po nich jakbym pożarła całe pudełko Ferrero Rocher na raz ;-)