Koniec maja oznacza, że w moim kalendarzu prawie co weekend widnieje słowo PIKNIK, ponieważ mając dwójkę dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym, nie sposób nie uczestniczyć chociaż w jednej podobnej imprezie w sezonie. W tym roku mam bodajże cztery pikniki w trzy kolejne weekendy :)
Jak znosicie obecne upały? Ja biegałam dziś cały dzień po mieście, załatwiając różne sprawy, i gdyby nie klimatyzacja w samochodzie, to byłoby ciężko. Na ochłodę przygotowałam wczoraj lekką truskawkową piankę. Zapomniałam co prawda położyć biszkoptów na spód tortownicy, ale dzięki temu deserek jest jeszcze lżejszy i można pozwolić sobie na drugi kawałek. Zapraszam!