Takie (albo bardzo podobne) drożdżówki widziałam już na kilku blogach. Od razu spodobał mi się sposób , w jaki zostały przygotowane - prosty , a przy tym efektowny. Z ciastem nie ma większych problemów , bo łatwo daje się formować , a nadzienie - kto jakie lubi. W oryginale był to krem patisserie , a ja dałam zwykły budyń waniliowy. Bułeczki pyszne ! Bardzo mięciutkie , puszyste , a do tego ładnie się prezentują.
To taki przepis inspirowany kilkoma innymi. Najbardziej podoba mi się to (oprócz smaku oczywiście) , że ciasta nie trzeba długo wyrabiać , tak jak w przypadku tradycyjnych drożdżówek , tylko wystarczy wszystkie składniki dokładnie połączyć i wstawić na noc do lodówki. W tym czasie ciasto urośnie i stężeje (tuż po wymieszaniu jest mocno klejące). A na drugi dzień , w dowolnym czasie , można zabrać się do dalszej pracy , czyli formowania i pieczenia.
efekt wizualny wart wysiłku :)Ciasto wyszło puszyste i bardzo smaczne, chociaż – jak wszystkie wypieki z matchą – może nie przypaść do gustu tym, którzy nie lubią smaku zielonej herbaty. Ale to już kwestia smaku ;)
Żeby wykorzystać rozgrzany piekarnik postanowiłam zrobić mały eksperyment związany z kuchnią włoską. Chciałam upiec pane all'origano, ale jak to w przypadku moich spontanicznych zabaw w kuchni bywa, akurat tego co potrzebuję nie mam, czyli oregano. Potrzeba jest ponoć matką wynalazków - pomysł się pojawił na linii oko - okno: butelki z olejami smakowymi stojące na parapecie.
Jak szaleć z orzechami to szaleć :) Bardzo byliśmy ciekawi, jak bedą smakowić pampuchy drożdżowe, do składu których dodamy zamiast pełnej porcji mąki także orzechy mielone. Dopełnieniem smaku był sos czekoladowy z czekolady z orzechami:)