Wciąż się uczę by lepiej gotować i piec. Uczę się od mamy, od teściowej, z książek i blogów kulinarnych. Przeglądam polskie blogi kulinarne, ale również zagraniczne i jednym z moich ulubionych zagraniczych jest Desert First z obłędnymi wręcz zdjęciami, będący kopalnią wiedzy o deserach, ciastach i ciasteczkach. Anita Chu, właścicielka bloga, dziewczyna po szkole cukierniczej, nie jest taką „zwykłą blogerką”.
Wszystkim dzieciom z okazji ich pięknego Dnia Dziecka życzę wszystkiego najlepszego, dużo słoneczka, radości i tej pięknej, dziecięcej zabawy pełnej gwaru, uśmiechu i beztroskiego dziecięcego spojrzenia na świat :)
Ciasto do nich powinno być bardzo puszyste i lekkie , ale przyznaję się bez bicia , że u mnie aż tak bardzo nie było , bo po pierwsze: jak zwykle się spieszyłam i nie pozwoliłam mu dobrze wyrosnąć , a po drugie wyszło nieco gęstsze niż przewiduje przepis (pomimo , że nie zużyłam całej mąki). Pączki nadziewa się dopiero po usmażeniu masą budyniową , a potem jeszcze zamacza lub smaruje się polewą czekoladową. W sumie sporo pracy , ale za to efekt końcowy to pokusa nie do odparcia ;-)
Batony śniadaniowe Nigelli to świetna przekąska, słodka i sycąca, nie da się zjeść więcej niż 2 małe kawałki ale za chwilę wraca się po kolejne. W dodatku wykonanie ich jest - jak wskazuje na to tytuł ksiązki Nigelli - wręcz ekspresowe. Dla mnie odrobinę za słodkie ale naprawdę wspaniałe.
Takie pieczenie ciasteczek zawsze wprowadza mnie w świąteczny nastrój - zaczynam powoli czuć Święta. Są pyszne z dodatkiem żurawiny, amaretto i aromatem piernikowym oraz pięknie skórką cytrynową - to lubię.