Zupa wzbogacona o suszone grzyby, które dodały niezwykłego aromatu, całkowicie inaczej smakowa niż mój "zwykły" krupnik. Ugotowałam jej dość spory gar i kiedy oznajmiłam mojemu synowi, że na drugi dzień na obiad będzie to samo - stwierdził, że nic szkodzi, bo grzybowy krupnik jest OK.
Przygotowując tradycyjną kolację wigilijną nie możemy zapomnieć o zupie. W moim rodzinnym domu od zawsze był to barszcz czerwony - czysty, bez zbędnych dodatków. W domu mojego męża tradycyjnie na stole pojawiała się zupa grzybowa. Dziś, gdy układam wigilijne menu, nie mogę więc zapomnieć o połączeniu tych dwóch światów tworząc własną, zupełnie nową tradycję.