Marudzę.Wracam do domu, zmarznięta. W pół godziny robię pyszną, sycącą zupę, która dołącza do kanonu moich ulubionych.O tak, dobre rzeczy poprawiają humor. Zdecydowanie.
Dostałam od Mamy słoik pysznego domowego rosołku. Takiego drobiowo- wołowego. Czy wspominałam Wam kiedyś, że rosół mojej Mamy jest najlepszy na świecie? Ale ja nie o tym;) Postanowiłam przygotować z niego jakąś pyszną, rozgrzewającą zupkę. Padło na pomidorówkę.