Kiedy pierwszy raz zobaczyłam te ciasteczka na blogu Andzi-35 , od razu wiedziałam , że muszę je upiec. Może nie tyle dla samego smaku (nie przepadam za wypiekami piaskowymi) , ale ze względu na ich oryginalny wygląd.
To już ostatni przepis, który zdążyłam wypróbować ze świątecznego numeru Dobrych Rad ale to nie znaczy, że do innych się nie przymierzam. Zrobię je napewno tylko już po świętach:) Tym razem mam coś dla miłośników rumowych smaków. W orginale były to talarki, a ja ciastka wycięłam w kształcie choinek i posmarowałam czekoladą. Cukrowej posypki użyłam jako bombek.
I znowu smakołyk z ksiązki H. Szymanderskiej "Kobiece udka" i inne potrawy o osobliwych nazwach.Tym razem tyrolskie klasztorne ciasteczka. Delikatne, łatwe do zrobienia, bardzo smaczne, najlepsze od razu po usmażeniu. Zwykle te ciasteczka smażono zimą i podawano do grzanego wina, być może stąd ich nazwa. A swoją drogą grzane wino jest tu wprost pożądanym dodatkiem.
Ciastka maślane które są w moim domu od lat, to ciasto jest również podstawą kruchego ciasta do tarty lub innych ciast... Jest pyszne maślane i delikatne oraz bardzo aromatyczne, czasem dodaje jeszcze otartą skórkę z pomarańczy lub cytryny. Polecam :-)