Krem kokosowy zobaczyłam u Olgi i .. zaniemówiłam .. rany to takie proste ? Poszłam na zakupy na mój znajomy plac i .. akurat Pan miał kokosy po 0,50 zł ( tak, tak pięćdziesiąt groszy sztuka ) nie myśląc długo kupiłam 2 : ) Jeden szybko przerobiłam i teraz codziennie delektuję się jedną łyżeczką kremu, oj pyszny on jest.
Bardzo sympatyczny musik podpatrzony u nieocenionego Gordona Ramsaya. Mocno czekoladowy z wyczuwalnym aromatem kawy, o konsystencji serka. Koniecznie z dodatkową porcją bitej śmietany. Niewielki nakład pracy i stosunkowo efektowny deser.
Przeglądając przepisy z moich karteczek znalazłam przepis na babeczki. Skorzystałam jednak tylko z niektórych składników a resztę postanowiłam dodać sama. Bałam się, że nic z tego nie będzie, ale się pomyliłam bo wyszły niesamowicie miękkie i aromatyczne.
Znowu upiekłam ciasto z kokosem. Tym razem ucierane, dwukolorowe, biało-żółte. W oryginale wierzch był posypany płatkami migdałowymi, ale ja je zamieniłam na... jakże by inaczej, wiórki kokosowe :-)