Prawie , bo nie jest to prawdziwa mrożona kawa , a raczej coś w rodzaju koktajlu kawowo-lodowego . W upalne dni smakuje dużo lepiej niż gorąca kawa , no i przy okazji chłodzi ;)
Pojawiły się pierwsze śliwki i oczywiście od razu zamarzyło mi się ciasto śliwkowe . Chodziło za mną i chodziło - przez te upały nie zbliżam się ostatnio do piekarnika ;) Ale wczoraj nie wytrzymałam - poczekałam do wieczora , żeby było ciut chłodniej - i wzięłam się za pieczenie .