Przeglądając ksiązkę "Ciasta siostry Anieli" natrafiłam na przepis na proste ciastka. Ha, tak myślałam, że one proste. Ale ciasto jakieś takie mięciutkie było, rozwałkować je to i owszem, ale przenieść jedno na drugie i zrolować, to nie lada wyczyn. Ale, ale, od czego zapas mąki w domu, podsypałam, powałkowałam, a na koniec...ciemnym ciastem jasne wylepiałam, nie umiałam go przenieść, rwało się niesamowicie.
Odkąd przestałam unikać przepisów z jałowcem, przekonałam się także do ginu. Dlatego kiedy widzę przepis na drinka z ginem, w ogóle mi to nie przeszkadza. A po spróbowaniu Blue Lady jestem nawet skłonna powiedzieć, że zaczynam go lubić, chociaż do miłośników alkoholi to ja raczej nie należę.
Masło, mleko, sól i cukier podgrzałam w garnku - tak by rozpuścił się cukier i masło i powstała jednolita masa ale by całości nie zagotować. Przestudziłam i przelałam do kadzi miksera (można też ręcznie utrzeć - masa jest rzadka) i powoli dosypywałam mieszankę mąki, kakao i proszku do pieczenia. Na koniec dodałam dwa jajka i wszystko dobrze wymieszałam.