Co prawda to warzywo, ale można dodawać je do wypieków lub przerobić na słodki dżem. Do tej pory jadłam tylko cukinię w wersji na słono - jako smażone panierowane krążki albo składnik warzywnego bigosu.
Cukinii pod dostatkiem, rozrastają się jak chwasty niemalże. Trzeba więc co i rusz nowe potrawy z tego wymyślać, żeby się nie zmarnowała, ale też żeby się nie znudzić. Kiedyś już dawno temu odkryłem, że cukinia fantastycznie nadaje się jako dodatek do gulaszu mięsnego, który go ładnie zagęszcza i dodaje miłego smaku.
Zainspirowana niegdysiejszym przepisem Małgosi, zamarzyłam mieć własną aromatyzowaną oliwę. Kilka minut, kilka składników – i już. Tylko poczekać trzeba aż się wszystko przegryzie. A ponieważ czas “przegryzania” upłynął, pokazuję dziś moje wersje:
Gdy tylko zobaczyłam ten przepis u Patrycji, zrobiłam listę zakupów i pobiegłam na pobliski targ. Chciałam zrobić tę tartę na obiad dnia następnego, a cukinia musiała jeszcze mieć czas, by odcieknąć z nadmiaru wody. Tartę robi się bardzo łatwo. Najważniejsze to właśnie dokładnie odciśnięcie cukinii. Cudowne letnie danie. Koniecznie do wypróbowania!
Ostatnio mam ochotę na sałatki z mięsem, są jakoś bardziej treściwe, a zresztą zielenina nie jest o tej porze roku najlepsza. Zanim pojawią się "prawdziwe" rzodkiewki i pomidory, trzeba niestety zadowolić się innymi składnikami. Przepis na tę prostą sałatkę podsunęła mi koleżanka z pracy. Można jeść ją także jako dodatek do chleba, w formie kanapki.