Któż nie zna bloku... U mnie żadne święta nie mogą się obejść bez tej słodyczy - zawsze najszybciej znika z talerza. Poza tym , chyba nie ma potrzeby dodawać już nic więcej , oprócz zdjęcia i przepisu oczywiście ;-)
Witam wszystkich serdecznie w Nowym Roku! Strasznie dawno mnie tu nie było. Nic nie pisałam tyle czasu, że aż mój mąż mi powiedział, że zaniedbuję bloga… :) Przyczyn było sporo. Najważniejsza była taka, że przez pewien czas do kuchni wchodziłam jedynie z musu. Na szczęście już mi przeszło. Wracam do gotowania, pieczenia i wreszcie też pisania… Na początek biało-czarna propozycja, wpasowująca się w krajobraz za oknem. Obłędnie pyszna. Ciasto to próbowałam pierwszy raz na finale Szlachetnej Paczki. Zrobiła je Ania i podbiła tym serca wszystkich kosztujących. Oryginalnie przepis pochodzi chyba od Dorotki.
Pyszny, ale tylko jeśli użyjecie do niego czekolady dobrej jakości. Coś o tym wiem...niestety. Kiedy robiłam go pierwszym raz do ciemnej warstwy dodałam czekladę deserową z Lidla i niestety miałam przykrą niespodziankę - nie dość, że smak nie był taki jak trzeba, to na dodatek cała warstwa rozypywała sie przy krojeniu:)
Są takie dania, których smak i zapach przywołują wspomnienia z całego życia. Takim moim daniem jest zupa mleczna z zacierkami, którą od kiedy pamiętam gotowała moja babcia. Zupa zacierkowa (to nasza domowa nazwa:)) smakuje dzieciństwem, latami beztroski, pierwszymi wyraźnymi wspomnieniami z życia.