Nalewkę zrobiłam z bardzo słodkich węgierek, które całą swoją słodycz  oddały  trunkowi. Tym razem zastosowałam nieco inną metodę. Zamiast zasypywać śliwki cukrem zalałam je spirytusem a cukier dodałam dopiero po odlaniu alkoholu. Cukier doskonale wyciągnął resztę spirytusu ze śliwek a ja miałam czym ją posłodzić. Smak śliwowicy jest bardzo dobry. Wczoraj ją przefiltrowałam i nie obeszło się bez degustacji.