dyniowa. druga odsłona.
lato równa się dynia. między innymi, oczywiście.
dynię odkryłam, kiedy na agregatorach kulinarnych szalały przepisy na zupę krem z dynią w roli głównej. i były, rzecz jasna, wychwalane: prostota, smak i tak dalej.
to „i tak dalej” zawsze miało postać jakiegoś składnika, który nadaje zupie ostatni szlif, jednocześnie czyniąc ją właśnie taką pyszną.
no to zaryzykowałam. dynia potrzebuje kopa, inaczej jest mdła. tym razem kopa nadaje jej imbir, a gładkość i delikatność – mleczko kokosowe. sądziłam, ze to będzie mdłe połączenie. i słodkie. jakże się myliłam.
zupa krem z dyni z mleczkiem kokosowym
s k ł a d n i ki:
- ok. 500 g dyni (u mnie hokkaido)
- 1 duża marchewka
- puszka mleczka kokosowego
- 1,5 cm świeżego imbiru
- sól i pieprz do smaku
- 2 łyżki oleju
- 1,5 szklanki wody
w y k o n a n i e:
- dynię obrać (hokkaido nie wymaga obierania tylko dokładnego umycia), usunąć gniazdo z pestkami i pokroić na średniej wielkości kostkę, marchew obrać i pokroić na trochę mniejsze kawałki.
- podsmażyć warzywa na oleju przez kilka minut, po czym dodać wodę.
- kiedy trochę odparuje, dodać mleczko kokosowe i drobno pokrojony imbir.
- gotować aż warzywa będą miękkie.
- całość zmiksować i doprawić solą i pieprzem.
- podawać mocno ciepłą z keksem śmietany lub jogurtu i pestkami dyni.