Dzisiaj miałam piec, mój pierwszy w życiu chleb. Niestety w mojej krainie dostać mąkę żytnią, graniczy z cudem. Muszę odpalić mój pojazd i wybrać się do większego miasta. No cóż......migrena gwarantowana;) Tymczasem w garach aż dudni. Mięsko skwierczy, kapucha kipi, zapachy roznoszą się po całej okolicy. Jutro szykujcie się na bigos:)