Ciasteczka są najprostsze pod słońcem, bez żadnych wyszukanych składników, a jednak lekko zaskakujące - niewielki dodatek pieprzu sprawia, że naprawdę szczypią w język. A przy tym pokryte są chrupiącą, karmelową skorupką, która ten ostry smak równoważy. Wyjątkowo szybko znikające, cieniutkie, niesamowicie wciągające.
Ostatnio najczęściej piekę szarlotki, ale jako wielbicielka kokosu po prostu muszę od czasu do czasu zrobić coś z tym właśnie składnikiem. Tym razem padło na drożdżowe bułeczki. Zrobiłam od razu z podwójnej porcji, na dużą blachę, bo z połowy składników to nawet nie ma czym się dzielić ;-) Chyba nie muszę pisać, że były smaczne ? - no, ba ! , przecież kokosowe :-)
Pamiętam jak moja ciocia robiła takie pyszne kruche roladki..proste do zrobienia..składników nie wiele..potrzeba tylko czasu na "schłodzenie" ciasta...
Nie lubię kremów maślanych, ale wyczytałam, że ten wcale jak maślany nie smakuje. Poza tym strasznie zaintrygował mnie dodatek mąki. Bo jak to tak - do kremu? Mąkę...? Któż to słyszał! Jak widać, słyszał i wypróbował niejeden. Zaufałam przepisowi, i się nie zawiodłam.