Mój mąż śmieje się ze mnie, że im dziwniejszy przepis, tym bardziej jest prawdopodobne, że mnie zainteresuje. Coś w tym jest... Już sama nazwa "lambada" brzmi interesująco :)
Gdy w naszym domu pojawia sie ciasto to jest to znak, ze albo spodziewamy sie gosci na popoludniowej kawie czy herbacie, albo ze mam chandre. Na ta druga sprawdzaja sie wspaniale wypieki czekoladowe, po ktorych z jednej strony czuje sie duzo lepiej, ale tez jest mnie nieco wiecej ;) Nie umiem sie pohamowac i nigdy nie poprzestaje na jednym kawaleczku takiego ciasta.