Tiramisu z serialu Homeland
Homeland
/ Ojczyzna to świetny serial opowiadający historię
lekko chorej psychicznie agentki CIA Carrie Mathison, oraz sierżanta Nicholasa
Brody’ego, który w przeciągu jednego dnia staje się narodowym bohaterem.
Niestety paranoicznie podejrzliwa Carrie twierdzi, że jest całkiem odwrotnie.
Uważa Brody’ego za zdrajcę i stale próbuje tego dowieść.
Pierwszy sezon serialu był świetny, trzymał w napięciu. Drugi trochę mniej, a trzeci podobno był najlepszy (obejrzałam tylko kilka pierwszych odcinków trzeciego sezonu). Cała historia jest ciekawa, porusza wyobraźnię, bo jest możliwa do urzeczywistnienia. Świat wywiadu pokazany jest w szarych barwach – niedociągnięcia i niekompetencja na każdym kroku. Ciągle nie wiadomo kto ma racje, po czyjej stanąć stronie – *chorej psychicznie Carrie , czy tajemniczego Brody’ego.
Poza serialem warto też przeczytać książkę, sequel serialu „Homeland. Ścieżki Carrie.”, autorstwa Andrew Kaplana. Opowiada ona o tym co działo się w życiu zawodowym Carrie zanim trafiła na Brody’ego. Polecam Wam bardzo!
*Carrie choruje na cyklofrenię, jest to zaburzenie psychiczne objawiające się cyklicznymi zmianami nastroju. Chorobę można kontrolować lekami, o ile oczywiście się je zażywa…
W trzecim sezonie, a dokłanie w pierwszym odcinku jest scena, w której Carrie dowiaduje się, że gazety napisały o niej coś bardzo nieciekawego. Zdradzając przy okazji co łączy ją z Brodym. Wściekła Carrie idzie spotkać się z Saulem i wykrzyczeć mu co nie co... Saul proponuje jej aby usiadła i zjadła z nimi tiramisu ;) Nie wiem jak Wy, ale ja rzuciłabym mu tym tiramisu, albo powiedziała, żeby się nim wypchał ;) W każdym razie ja dzięki tej scenie miałam przynajmniej pretekst, aby w końcu spróbować przygotować ten włoski deser.
Opierałam się na kilku włoskich przepisach, nie ma tu zbyt wiele filozofii - dobry ser mascarpone, likier migdałowy Amaretto, podłużne biszkopty typu "ladyfingers", kawa, najlepiej świeżo zaparzone i ostudzone espresso i świeże jajka.
SKŁADNIKI:
Pierwszy sezon serialu był świetny, trzymał w napięciu. Drugi trochę mniej, a trzeci podobno był najlepszy (obejrzałam tylko kilka pierwszych odcinków trzeciego sezonu). Cała historia jest ciekawa, porusza wyobraźnię, bo jest możliwa do urzeczywistnienia. Świat wywiadu pokazany jest w szarych barwach – niedociągnięcia i niekompetencja na każdym kroku. Ciągle nie wiadomo kto ma racje, po czyjej stanąć stronie – *chorej psychicznie Carrie , czy tajemniczego Brody’ego.
Poza serialem warto też przeczytać książkę, sequel serialu „Homeland. Ścieżki Carrie.”, autorstwa Andrew Kaplana. Opowiada ona o tym co działo się w życiu zawodowym Carrie zanim trafiła na Brody’ego. Polecam Wam bardzo!
*Carrie choruje na cyklofrenię, jest to zaburzenie psychiczne objawiające się cyklicznymi zmianami nastroju. Chorobę można kontrolować lekami, o ile oczywiście się je zażywa…
W trzecim sezonie, a dokłanie w pierwszym odcinku jest scena, w której Carrie dowiaduje się, że gazety napisały o niej coś bardzo nieciekawego. Zdradzając przy okazji co łączy ją z Brodym. Wściekła Carrie idzie spotkać się z Saulem i wykrzyczeć mu co nie co... Saul proponuje jej aby usiadła i zjadła z nimi tiramisu ;) Nie wiem jak Wy, ale ja rzuciłabym mu tym tiramisu, albo powiedziała, żeby się nim wypchał ;) W każdym razie ja dzięki tej scenie miałam przynajmniej pretekst, aby w końcu spróbować przygotować ten włoski deser.
Opierałam się na kilku włoskich przepisach, nie ma tu zbyt wiele filozofii - dobry ser mascarpone, likier migdałowy Amaretto, podłużne biszkopty typu "ladyfingers", kawa, najlepiej świeżo zaparzone i ostudzone espresso i świeże jajka.
SKŁADNIKI:
- 2 opakowania biszkoptów typu "ladyfingers"
- 3 jajka
- 3-4 łyżki cukru
- szczypta soli
- 750 g serka mascarpone
- 1-2 filiżanek espresso
- 3-4 łyżki likieru Amaretto (można pominąć jeśli nie lubimy posmaku alkoholu)
- 2-3 łyżki gorzkiego kakao
- Po pierwsze nie należy bać się jajek - salmonella brzmi jak imię wiedźmy wymyślonej, aby straszyć małe dzieci. Wystarczy jajka dobrze umyć, najlepiej pod wrzątkiem. A jeszcze lepiej sparzyć przez moment skorupkę i tyle. Salmonella jak już może znajdować się na skorupce, nie w sterylnym środku jajka.
- Jajka podzielić na żółtka i białka - żółtka ubić z cukrem, a białka z szczyptą soli na sztywną pianę.
- Do żółtek dodać serek mascarpone, ponownie zmiksować. Dodać pianę z białek, wymieszać delikatnie do połączenia. Dodać Amaretto.
- Biszkopty zanurzać w kawie, dosłownie na sekundę lub dwie, żeby tylko lekko nasączyły się kawą, a nie były zbyt rozmiękczone. Układać je obok siebie w naczyniu.
- Na biszkopty nałożyć warstwę kremu, na krem ponownie biszkopty. Ostatnią warstwą powinien być krem. Schłodzić w lodówce przez kilka godzin, a najlepiej całą noc. Przed podaniem posypać gorzkim kakao.