Słodka sobota #20: Mrożony deser z marakują
Jak wspomniałam wcześniej, spędzam ostatnie chwile wakacji w Szwecji. Moi znajomi podzielili się ze mną przepisem, który naprawdę warto zapisać! Na początku myślałam, że ma to być zwykły sernik, ale ma to raczej konsystencję lodów (mimo, że lato już za nami!). Muszę przyznać, że pierwszy raz miałam do czynienia ze świeżą marakują i sama się dziwie dlaczego ten produkt jest tak mało dostępny w Polsce. W konsystencji przypominająca granat (ale troszkę bardziej lejąca) i bardzo kwaśna w smaku, pycha! Myślę, że można ją zastąpić innymi kwaśnymi owocami, które przełamią słodki smak deseru, np. rozgotowanymi malinami, jagodami itd. Gorąco polecam, bo dawno nie jadłam czegoś tak pysznego!
Mrożony deser z marakują (6 porcji) - 3 jajka - 0,3l śmietanki kremówki - 200g cukru - 300g serka Philadelphia - 2 łyżeczki cukru waniliowego - 200g ciasteczek digestive - 6 marakui
Oddziel białka od żółtek i wlej do dwóch oddzielnych miseczek. Zmiksuj żółtka z cukrem i serkiem Philadelphia. W oddzielnej miseczce ubij śmietankę z cukrem waniliowym. Połącz masę z żółtkami ze śmietanką. W oddzielnej miseczce ubij białka, tak aby odwrócone "do góry nogami" nie wylewały się z miseczki. Białka dodaj do masy z żółtkami i śmietanką, pomieszaj wszystko delikatnie łyżeką (nie miksuj). Przygotuj 6 miseczek. Do każdej z nich wsyp około 2 centymetry pokruszonych ciasteczek digestive. Wylej na ciasteczka masę do wysokości miseczki. Wsadź do zamrażalnika na 2 godziny. Marakuję przekrój na pół i wydłub łyżeczką ziarenka razem z sokiem, odłóż na później. Po wyjęciu z zamrażalnika polej świeżą marakują.
Śliwka