Pieczone pierożki ze szpinakiem
Nie mogę dostać szparagów. Szukałam wszędzie: na straganach, w małych sklepikach i dużych sklepach, w delikatesach, w marketach, w supermarketach, hipermarketach i paraultramegamarketach.
Szparagi nieobecne.
Szparagów nie ma.
Nigdzie.
Szkoda, bo jeszcze nigdy ich nie jadłam, miałam nadzieję, że w końcu uda mi się coś z nich przygotować, znalazłam już nawet fajny przepis – i wygląda na to, że będę musiała obejść się smakiem.
Udało mi się kupić szpinak. I zrobiłam pieczone pierożki. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie ciasto - jednocześnie i mięciutkie, i kruche, delikatne. Nawet na drugi dzień smakowało tak samo pysznie. A z moim ukochanym szpinakiem to już w ogóle... :)
PIECZONE PIEROŻKI ZE SZPINAKIEM
ciasto:
375g mąki,
szklanka zsiadłego mleka lub kefiru,
4 łyżki oleju,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżeczka sody
nadzienie:
700g świeżego szpinaku*,
150g żółtego sera,
3 ząbki czosnku,
2 łyżki masła
sól i pieprz
Szpinak oczyścić, dokładnie umyć i przelać wrzątkiem na sicie. Odsączyć i posiekać. Na patelni rozgrzać łyżkę masła, podsmażyć na małym ogniu szpinak razem z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, solą i pieprzem, aż nie będzie wodnisty, odstawić do ostudzenia. Dodać starty ser i wymieszać.
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać zsiadłe mleko lub kefir wymieszany z olejem, cukrem i sodą i zagnieść miękkie, elastyczne ciasto. Gdyby ciasto było zbyt rzadkie, dodać trochę mąki, gdyby było za twarde – trochę ciepłej wody. Uformować kulę, przykryć ściereczką i zostawić na 15 minut, by "odpoczęło".
Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm, czyli trochę grubiej jak na zwykłe pierogi. Dużą szklanką wycinać kółka, nakładać farsz i dokładnie zlepiać. Brzegi można zrobić bardziej dekoracyjne, dociskając je widelcem. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i posmarować pozostałym stopionym masłem. Piec w 180 stopniach, aż zrobią się złociste (około pół godziny).
Pierożki doskonale smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno. Z tego powodu można je podawać:
- na obiad na ciepło, razem z sosem np. czosnkowym, doskonale smakują także popijane kefirem,
- na zimno jako zakąskę na imprezę do piwa lub wina,
- jako przekąska w podróży lub na pikniku :)
*można też, oczywiście, użyć mrożonego szpinaku. Tak z pół kilo powinno wystarczyć (w składnikach podałam masę całej rośliny przed oczyszczeniem, tak jak się kupuje na straganach, dlatego jest aż 0,7 kg)
Przepis znalazłam w książce Hanny Szymanderskiej "Pierogi świata", jednak nieco go zmodyfikowałam. Dołączam go do akcji akcji "Czas na piknik", którą organizuje Usagi :)
Szparagi nieobecne.
Szparagów nie ma.
Nigdzie.
Szkoda, bo jeszcze nigdy ich nie jadłam, miałam nadzieję, że w końcu uda mi się coś z nich przygotować, znalazłam już nawet fajny przepis – i wygląda na to, że będę musiała obejść się smakiem.
Udało mi się kupić szpinak. I zrobiłam pieczone pierożki. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie ciasto - jednocześnie i mięciutkie, i kruche, delikatne. Nawet na drugi dzień smakowało tak samo pysznie. A z moim ukochanym szpinakiem to już w ogóle... :)
PIECZONE PIEROŻKI ZE SZPINAKIEM
ciasto:
375g mąki,
szklanka zsiadłego mleka lub kefiru,
4 łyżki oleju,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżeczka sody
nadzienie:
700g świeżego szpinaku*,
150g żółtego sera,
3 ząbki czosnku,
2 łyżki masła
sól i pieprz
Szpinak oczyścić, dokładnie umyć i przelać wrzątkiem na sicie. Odsączyć i posiekać. Na patelni rozgrzać łyżkę masła, podsmażyć na małym ogniu szpinak razem z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, solą i pieprzem, aż nie będzie wodnisty, odstawić do ostudzenia. Dodać starty ser i wymieszać.
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać zsiadłe mleko lub kefir wymieszany z olejem, cukrem i sodą i zagnieść miękkie, elastyczne ciasto. Gdyby ciasto było zbyt rzadkie, dodać trochę mąki, gdyby było za twarde – trochę ciepłej wody. Uformować kulę, przykryć ściereczką i zostawić na 15 minut, by "odpoczęło".
Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm, czyli trochę grubiej jak na zwykłe pierogi. Dużą szklanką wycinać kółka, nakładać farsz i dokładnie zlepiać. Brzegi można zrobić bardziej dekoracyjne, dociskając je widelcem. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i posmarować pozostałym stopionym masłem. Piec w 180 stopniach, aż zrobią się złociste (około pół godziny).
Pierożki doskonale smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno. Z tego powodu można je podawać:
- na obiad na ciepło, razem z sosem np. czosnkowym, doskonale smakują także popijane kefirem,
- na zimno jako zakąskę na imprezę do piwa lub wina,
- jako przekąska w podróży lub na pikniku :)
*można też, oczywiście, użyć mrożonego szpinaku. Tak z pół kilo powinno wystarczyć (w składnikach podałam masę całej rośliny przed oczyszczeniem, tak jak się kupuje na straganach, dlatego jest aż 0,7 kg)
Przepis znalazłam w książce Hanny Szymanderskiej "Pierogi świata", jednak nieco go zmodyfikowałam. Dołączam go do akcji akcji "Czas na piknik", którą organizuje Usagi :)