Pieczone kasztany

Pieczone kasztany
Dzisiaj będzie bardzo krótki przepis. Nawet trudno nazwać to przepisem - zamiast tego przedstawię fragment książki - mam nadzieję, że zachce się Wam takich smakołyków... "(...) Idziemy gęsiego, mijając przydrożne drzewa (...). Jesteśmy wyposażeni w grabie, szuflę, przyrząd do strząsania kasztanów, który przypomina trzepaczkę do dywanów, duży kosz w kształcie szyszki ze skórzanymi nosidłami oraz trzy pięciokilowe worki jutowe na mąkę, które wyprosiliśmy u piekarza. Zagłębiamy się w las, zostawiając za sobą, zdawać by się mogło, piękne i rozłożyste kasztany. Wreszcie Barlozzo zatrzymuje się przy grupie wspaniałych drzew o potężnych pniach i mówi szeptem cichym jak modlitwa: - No, to są kasztany jak się patrzy.
Kładziemy narzędzia na ziemi i zaczynamy grabić leżące wokół pni sterty patyków i liści, oczyszczamy i wyrównujemy ziemię. Wszystkie świeżo spadłe kasztany oddzielamy od reszty i wkładamy do jutowych worków. Pracujemy razem, wygrabiając liście spod każdego drzewa, z którego zbieramy owoce. W końcu Barlozzo wręcza mojemu mężowi trzepaczkę i każe walić nią w gałęzie tak wysoko i tak mocno, jak się tylko da. (...) - Bierzcie tylko te błyszczące, najdorodniejsze (...). Mniejsze zostawcie dla zwierząt. Za dużo byłoby z nimi roboty przy obieraniu. I zbierajcie sztuka po sztuce, nie garściami. Oglądajcie każdy owoc, odrzucajcie niedobre i wyglądające nieapetycznie. (...)
Gdy worki są już prawie pełne, taszczymy je na drogę, gdzie czeka furgonetka Barlozza, i ruszamy do domu rozładować to, co zebraliśmy. (...) ja próbuję wyszorować jego patelnię do prażenia kasztanów. To istne cudeńko - wielka, kuta, z metrowym uchwytem z oliwkowego drewna i dziurkowanym dnem. Na wszelki wypadek wzięłam nożyk do kasztanów - krótki i groźnie zakrzywiony. Ale Barlozzo ma swój nóż i pokazuje, jak kładzie się kasztana spłaszczoną stroną do dołu i robi na jego buźce nacięcie w kształcie krzyżyka. (...)
Fernando kładzie na dno pierwszą partię i wsuwa patelnię między rozżarzone węgle. - Kasztany są świeżutkie, więc wystarczy parę minut, by były gotowe. Ale trzeba poruszać patelnią, podrzucać je (...). Siedzimy przy ogniu, mając przed sobą dwie miski - jedną ze świeżo prażonymi kasztanami, drugą zaś na skorupki i skórki, które zdejmuje się z owoców. (...) Siedzę otulona puchową kołdrą, z głową na poduszce, która przykrywa stopień kominka (...)." To fragment książki Marleny de Blasi "Tysiąc dni w Toskanii". Nie jest to wielka literatura, ale cudnie się czyta o fascynacji Toskanią, jej mieszkańcami i wszystkim co związane jest z jedzeniem. Przyrządzanie potraw i wspólne biesiadowanie - można się w tym zakochać. Nie jest to książka kucharska, ale znajdziecie też w niej kilka naprawdę świetnych przepisów na oryginalne dania z Toskanii, którym zawsze towarzyszy jakaś opowieść.
Pieczone kasztany Pieczone kasztany - Laura SKŁADNIKI:
  • kasztany jadalne
Kasztany naciąć ostrym nożem na krzyż - nacina się je gdyż w przeciwnym razie mogą dość mocno zabrudzić nam piekarnik - po prostu wybuchną.
Piec w piekarniku nagrzanym do 220-230 stopni około 20 minut. W trakcie pieczenia, dwa-trzy razy mocno potrząsnąć blachą.

---------------------------------------------- Do stylizacji wykorzystałam obrus ceratowy Cabane Rum.
Więcej niesamowitych wzorów znajdziecie w sklepie internetowym Agi i Oli:
zapraszam też na stronę facebookową Kolorowego Kufra.

Kategorie przepisów