Pieczeń z karkówki
To jest soczysty, konkretny i aromatyczny kawał mięsiwa. Marzenie rasowych posiadaczy zerowej grupy krwi i im podobnych mięsożerców: na ciepło jako danie główne do ziemniaków polanych sosem z soków, które wyciekły w trakcie pieczenia, na zimno - jako wędlina do kanapek. Właśnie, co do tego ostatniego: to danie może stać się dumą gospodyni (tudzież wyrazem samodzielności tej drugiej płci), gdy przed oczyma współtowarzyszy niedoli w pracy zabłyśnie kanapka ze swojską wędliną. Przynajmniej o jej składzie wiemy co najmniej o połowę więcej niż o składzie kupnych wędlin połyskujących kolorami tęczy w świetle lad sklepowych niczym kropla benzyny w kałuży deszczówki. No gdybyśmy chcieli wiedzieć nieco więcej o naszej wędlinie, to musielibyśmy zaobserwować proces ćwiartowania mięsa, co niekoniecznie jest zapowiedzią romantycznej kolacji przy naszej pieczeni. A wszystko możemy wiedzieć jedynie gdy sami wykarmimy i wychowamy świnkę, a później ją poćwiartujemy. Także na dzień dzisiejszy zadowalam się pięćdziesięcioma procentami informacji. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że przygotowanie tej wspaniałości trwa maksymalnie 10 minut. Kupujemy mięso po drodze z pracy, namaszczamy zaraz po wejściu do mieszkania, nawet bez zdejmowania kurtki (później będzie na to czas) i w momencie kiedy wypuszczamy naczynie żaroodporne w otchłaniach nagrzanego piekarnika nastaje czas błogiego w kuchni nicnierobienia. Czekanie jest katorgą, ale wtedy już można się zająć czymkolwiek innym, a później spijać tylko soki o smaku sukcesu.....
porcja dla 2 osób na ciepły obiad i chłodne śniadanie:
- 500g mięsa na pieczeń (karkówka, łopatka, szynka),
- 3 - 4 łyżki musztardy,
- suszone zioła (np. majeranek lub zioła prowansalskie),
- sól, pieprz zmielony,
- łyżka oleju (tłuszczu)
- Włączamy piekarnik. Tak gdzieś na 200 - 220 stopni C.
- Kawał mięsiwa namaszczamy solą i bardzo, bardzo obficie pieprzem (prawie nim panierujemy) - ze wszystkich stron. Warto tego dokonać w tym samym naczyniu żaroodpornym, w którym będziemy piec bo nie warto brudzić zbyt wielu przyborów kuchennych. Bo po co.
- Wierzch niedoszłej pieczeni smarujemy obficie musztardą. Najwygodniej jest to zrobić za pomocą noża.
- Warstwę musztardy obsypujemy suszonymi ziołami.
- Na dno naczynia żaroodpornego wlewamy trochę oleju. Dla mięsa na dobry początek, zanim z jego środka wypłynie ten właściwy.
- Przykrywamy naczynie wieczkiem lub jeśli nie posiadamy oryginalnego - folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika na dwie godziny.
- Po godzinie należy zajrzeć dyskretnie do mięsa, nakłuć w kilku miejscach ostrym nożem i podlać wodą. Tylko nie zimną - ja tak załatwiłam dwa naczynia żaroodporne, które nagle doznały szoku i ze złości pękły.
- Jakieś 20 minut przed zakończeniem pieczenia należy zdjąć przykrywkę, żeby skórka nieco przyschła - aczkolwiek niekoniecznie.