Krem z szalotek z pesto ze szpinaku i suszonych pomidorów
Pesto, to sos z bazylii, orzeszków piniowych, oliwy, pecorino i parmezanu. Jego jakość, smak zależy od użytych liści i oliwy. Oliwa koniecznie powinna być dobrej jakości, a bazylia najlepsza to ta liguryjska, rosnąca w małym zielniku, owiewana morskim wiatrem. Liście zebrane w czasie kwitnienia są najbardziej aromatyczne i pesto wykonane na ich bazie smakuje niepowtarzalnie. Idealnie byłoby liści nie myć, miażdżyć je od razu w moździerzu, wtedy wydobylibyśmy z nich najlepszy smak. Niepowtarzalny. Puryści więc kłócą się o to, jakich ziół użyć, czy liście myć czy nie, moździerza używać czy blendera i czy obowiązkowe jest dodanie orzeszków pinii, a tymczasem w kraju nad Wisłą nauczyliśmy się nazywać wszelkie gęste sosy powstałe na bazie zielonych liści i oliwy - pesto. I przyznaję się bez bicia, że ja też tak robię i sos od razu smakuje lepiej i łatwiej jest mi np. w menu domowym przemycić szpinak. :-)) Ostatnio więc robiłam pesto bez orzechów za to z suszonymi pomidorami i szpinakiem i polskim cheddarem. Bardzo dzieciakom smakował, nie mniej, niż oryginalny zielony sos, którym tak bardzo lubią się zajadać.
Krem z szalotek z pesto ze szpinaku i suszonych pomidorów
10 szalotek
3 ziemniaki
3 ząbki czosnku
pęczek mięty
olej
kilka gałązek tymianku
liść laurowy
3/4 l bulionu
200 ml 30% śmietany
sól morska i świeżo zmielony pieprz
ulubione przyprawy
pesto:
1/2 kg szpinaku - zblanszowanego
suszone pomidory
starty kawałek cheddara
ostra papryczka
3 ząbki czosnku
olej rydzowy
sól, pieprz
dodatkowo: skórka cytryny
Posiekane szalotki i czonek przesmażyłam na oleju, dodałam pokrojone w kostkę ziemniaki, chwilę podgrzałam, zalałam bulionem. Dodałam gałązki tymianku i liść laurowy, ugotowałam. Wyjęłam zioła, ale w ich miejsce ;-) wsypałam świeże liście mięty, przyprawy, dodałam poza tym śmietanę.Ostudzoną zupę zmiksowałam.
Składniki pesto zblendowałam.
Ciepłą zupę podawałam z pesto, suszonym pomidorem i skórką cytryny.