Galaretka o smaku Sangrii
Z niecierpliwością czekam na lato, które kojarzy mi się z palącym słońcem, palmami i hiszpańską Sangrią (no i co najważniejsze, z brakiem zbliżających się egzaminów). Jestem zakochana w tym trunku od dawna i dotychczas nie znalazłam nic, co by lepiej orzeźwiało. Kiedyś wyobrażałam sobie, że proces wytwarzania musi być bardzo czasochłonny- tyle czekania, żeby wino przeszło smakiem owoców, a przecież Sangrię chce się mieć tu i teraz! Pewnego dnia podczas wakacji w Hiszpanii moje wyobrażenia zostały skonfrontowane z rzeczywistością. W tradycyjnym beach barze, który uważałam za mistrzowski w robieniu Mojito i przede wszystkim Sangrii zobaczyłam coś, w co na początku nie mogłam uwierzyć- barman dolewał Fanty do wina! Pomyślałam, że to profanacja, ale gdy sama zaczęłam ją przygotowywać uznałam, że to naprawdę daje najlepszy efekt. Tłumaczę się sama przed sobą, że przecież podpatrzyłam ten sposób u samych Hiszpanów! Dzisiaj przygotowałam ją w formie galaretki i smakuje równie dobrze. Wspaniale sprawdziłaby się też na majowych piknikach, w plastikowych kieliszkach.
Galaretka o smaku Sangrii (4 porcje) - 500ml półsłodkiego czerwonego wina - 250ml Fanty - 1 puszka owoców w syropie (250g po odsączeniu)- zachować syrop! - 3 łyżki cukru - 3 łyżki żelatyny w proszku
Pomieszaj wino z Fantą, 100ml syropu z owoców i cukrem. Rozgrzej napój w rondelku, aż zacznie dochodzić do wrzenia. Zdejmij z ognia i powoli dodawaj po łyżce żelatyny, cały czas mieszając i upewniając się, że się rozpuściła. Poczekaj aż masa ostygnie i napełnij kieliszki owocami z puszki. Zalej ostudzoną masą i wsadź do lodówki, żeby stężała (ok.2h).
Śliwka