Bardzo serowe penne z wołowiną
Oops! I did it again… Nie, nie zakochałam się jak Britney. Znowu ugotowałam makaron w sosie. Wiecie, oszczędzanie wody, ekologia i te sprawy… Nie, skąd, to nie z lenistwa… Z lenistwa zrobiłam taką ilość… Połowę sosu zamroziłam, będzie na zaś…
Z podanych składników wyjdą 4 spore porcje lub 6 przeciętnych. Nas co prawda jest czworo, ale Chomiś co najwyżej podziubie, Króliczka zje pół porcji, ja jedną przeciętną i mężowi zostaje jedna spora. Dlatego połowę sosu (przed wrzuceniem do niego makaronu i sera) odlałam do pudełka, a do reszty dałam połowę podanej ilości penne i połowę sera. Gdy rozmrożę sos, zagotuję go i dokończę według przepisu.
Z tym dzieleniem na pół, to u mnie jest wyprawa matematyczna. Połowa to połowa. Już zanim zaczęłam gotować zważyłam sobie garnek, potem zważyłam go z sosem, odjęłam jego ciężar, resztę podzieliłam na dwa i już wiedziałam, ile dokładnie sosu mam odlać. Jasne, można zrobić na oko, ale skoro mam wagę… Skoro tyle lat uczyłam się matematyki – niech się na coś przyda. Tak poważnie, to po prostu lubię się bawić.
Gotując makaron w sosie, warto pamiętać, że będzie się gotował 1-2 minuty dłużej niż na opakowaniu. Nie wiem dlaczego – bo mniej wody, bo sos gęstszy. Po prostu sprawdźcie, czy jest gotowy, zanim zdejmiecie z ognia. Danie jest pyszne – dzięki dużej ilości sera sos jest gęsty, a smak ma w sobie coś… polskiego. Trudno to wytłumaczyć, ale mnie przypomniał potrawy mojej mamy, aż mi przed oczami stanął widok cepeliowskich bieżników, którym z siostrą skubałyśmy frędzle, modląc się, by zdrowy obiad sam się zjadł. Dziś mi tęskno za maminą kuchnią, dopiero teraz doceniam ten luksus jedzenia podsuwanego pod nos i samozmywających się talerzy… Ech, to se nevrátí!
SEROWE PENNE Z WOŁOWINĄ
- 300 g penne
- 500 g mielonej wołowiny (do 10% tłuszczu)
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki purée z pomidorów
- 350 ml passaty pomidorowej
- 150 ml mleka
- 200 ml śmietany
- 480 ml bulionu wołowego
- 2 spore garści szpinaku
- 150 g startej mozzarelli
- 150 g startego sera cheddar
- 1 łyżka oliwy
- 2 łyżeczki przyprawy do potraw włoskich (u mnie all’arrabbiata)
- sól
- świeżo zmielony pieprz
- szczypta cukru
- natka pietruszki
Cebulę obieramy i kroimy w drobną kostkę. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Jeśli mamy duże liści szpinaku, kroimy je na mniejsze kawałki.
W dużym rondlu rozgrzewamy oliwę na średnim ogniu, wkładamy mięso i obsmażamy przez 4-5 minut, aż zbrązowieje. Przy pomocy drewnianej łopatki rozbijamy grudki mięsa. Nadmiar tłuszczu odlewamy. Dodajemy cebulę i czosnek, smażymy, mieszając cały czas, przez 5 minut.
Dodajemy purée z pomidorów, przyprawę włoską i szpinak, mieszamy i gotujemy 2 minuty, aż szpinak zwiędnie. Wlewamy mleko, śmietanę, passatę oraz wywar wołowy, dodajemy szczyptę cukru i mieszamy. Zwiększamy tempaeraturę i zagotowujemy.
Do gotującego się sosu wsypujemy makaron, zmniejszamy temperaturę i gotujemy ok. 12-14 minut, aż makaron będzie gotowy, a sos zacznie gęstnieć. Doprawiamy solą i pieprzem. Zdejmujemy rondel z palnika i wsypujemy oba rodzaje serów. Mieszamy, aż się ser rozpuści. Każdą porcję posypujemy posiekaną natką pietruszki i podajemy od razu.
(przepis z moimi zmianami wg „Easy Food” September 2016)