Przepis, jak sama nazwa wskazuje, pochodzi z Bawarii. Moja ciocia, która tam mieszka zaraziła nas miłością do niej:-). W ogóle moją przygodę z dynią zaczęłam właśnie od tej zupy. Celowo nie zaserwowałam jej w sezonie dyniowym, żeby nie umknęła Waszej uwadze. Dynię przechowałam cierpliwie w garażu, żeby oto teraz Was poczęstować;-).