Taką szarlotkę kojarzę z mojego domu rodzinnego, gdzie Mama w żółtej misce cierpliwie kroiła masło w mące wymieszanej z cukrem na jak najmniejsze kawałeczki. Ile razy się Jej dziwiłam, że zadaje sobie tyle trudu, przecież wystarczy wszystko zagnieść ręką - raz, dwa, trzy i gotowe...