Uwielbiam od czasu do czasu zjeść taki domowy smalec, w którym oprócz niego samego (w przeciwieństwie do kupnych) jest bardzo dużo chudego mięsa z szynki i boczku. Cudownie pachnie czosnkiem i majerankiem. Do tego wiejski chleb i kwaszony ogórek - niebo w gębie :).