Starsze dziecię moje zagustowało w sphinxowej shoarmie (wiem, wiem, fast food i tak dalej, ale od czasu do czasu człowiek musi, inaczej się udusi). No cóż, trzeba było wobec takiego faktu coś zrobić. Pogrzebałam w sieci i znalazłam ivkowy przepis. Bardzo mi się spodobał, więc z zapałem wzięłam się do roboty.