Shoarma - przyprawa
Starsze dziecię moje zagustowało w sphinxowej shoarmie (wiem, wiem, fast food i tak dalej, ale od czasu do czasu człowiek musi, inaczej się udusi). No cóż, trzeba było wobec takiego faktu coś zrobić. Pogrzebałam w sieci i znalazłam ivkowy przepis. Bardzo mi się spodobał, więc z zapałem wzięłam się do roboty. Wyciągnęłam miseczkę, łyżeczkę i pudło z przyprawami. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że połowy podanych przez Ivkę przypraw po prostu nie mam. Ale Patyska tak łatwo się nie poddaje. Co nie oznacza, że leci do sklepu. Kombinuje z tym, co ma i wychodzi. To znaczy nie Patyska wychodzi, tylko shoarma. I to całkiem nieźle, choć oczywiście kiedyś zrobię mieszankę przypraw ściśle według przepisu Ivki.
Weźmy:
czubatą łyżeczkę słodkiej papryki
po łyżeczce: soli, garam masali i curry
po 1/2 łyżeczki: czosnku granulowanego, cayenne, pieprzu i cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
Przyprawy wymieszać i przechowywać w szczelnie zamykanym pojemniczku lub posypać nimi pokrojone w paski piersi kurczaka czy innego mięsa (ok. 500 g). Odstawić przyprawione mięso na kilka godzin. Rozgrzać 3-4 łyżki oleju i smażyć mięso, aż będzie miękkie i się zrumieni. Podawać z frytkami lub pitą oraz sosem czosnkowym na bazie śmietanki owsianej lub tofu.