Z racji, że było to pierwsze w tym roku, rodzinne, trzypokoleniowe pieczenie, pierniczki w międzyczasie znikały pomimo ich twardości. Nasze nie urosły trzykrotnie, jak podała to autorka, powiem inaczej, praktycznie nic nie urosły. Jednak dzięki temu zachowały wycinane kształty. Pierniczki dość mocno stwardniały po upieczeniu, ale te zachomikowane przeze mnie już powoli robią się miękkie.