Fajnie tak, gdy tydzień roboczy jest taki krótki i zanim się obejrzymy już piątek i perspektywa wolnego rodzinnego weekendu. Michał dzisiaj wracał później, akurat na obiadek który obmyślałam w ciągu dnia. Dawno nie było nic ze szpinakiem, a że kupiłam świeżutki zieloniutki i aromatyczny to postanowiłam go wykorzystać zanim podwiędnie. Tak powstały dzisiejsze gniazdka z dwoma rodzajami farszu.