Trzy wafle to trochę za mało , żeby przełożyć masą , ale w sam raz do zrobienia “salcesonu” ;-) Nie ma przy tym wiele pracy , nie potrzeba włączać piekarnika , a smak… przypomina pomarańczową czekoladę z bakaliami :-)
Nazbierało mi się trochę białek , a w poszukiwaniu przepisu na ich zużycie trafiłam tutaj. Wprowadziłam kilka zmian , bo uparłam się , żeby zmieścić wszystko w tortownicy (była trochę za mała , więc musiałam kombinować). Biszkopt upiekłam tylko z 2 jajek (według własnego przepisu) , do pianki dodałam nieco więcej cukru , a na środku ciasta zrobiłam "górkę" , żeby masa nie wylała się poza formę.
Te wspomnienia skusiły mnie do zrobienia deseru, który w pewien sposób przypomina dzieciństwo. Dlaczego? Spróbujcie sami, a sami zobaczycie ;-) kolory z dzieciństwa.
Kiedy pierwsza warstwa stężeje, podobnie postępujemy z drugą galaretką i bitą śmietaną. Na wierch możemy wylać tężejącą trzecią galaretkę (o innym niż poprzednie kolorze) lub przed podanie udekorować tartą czekoladą. Można również drugą warstwę obłożyć owocami i dopiero zalać galaretką.