Zupa cebulowa, raz jeszcze.
Gdyby nie moja (chyba wrodzona) niechęć do unoszącego się w domu zapachu smażonej cebuli, zupę z niej mogłabym jeść codziennie- szczególnie gdy za oknem temperatura nieubłaganie spada poniżej zera.
Urzeka mnie, jak w iście magiczny sposób ginie cała ostrość tego warzywa, a każda miseczka gorącej zupy pełna jest za to słodkiego, cebulowego aromatu podkreślonego (koniecznie!) świeżo tartą gałką muszkatołową, tymiankiem i chrupiącą grzanką z roztopionym cheddarem na wierzchu.
To jest właśnie prawdziwe „jedzenie na pocieszenie!”.
#gallery-1 { margin: auto; } #gallery-1 .gallery-item { float: left; margin-top: 10px; text-align: center; width: 100%; } #gallery-1 img { border: 2px solid #cfcfcf; } #gallery-1 .gallery-caption { margin-left: 0; }Zupa cebulowa, raz jeszcze. Składniki
- cebula - 4 duże szt
- czosnek - 1 ząbek
- bulion - 1 litr
- woda - 1 szklanka
- tymianek - 1 łyżeczka świeżego lub 1/2 łyżeczki suszonego
- gałka muszkatołowa - 1/4 łyżeczki
- masło - 2 łyżki
- sól, pieprz - do smaku
- do podania
- grzanki -
- cheddar -
W dużym rondlu roztop masło i wrzuć posiekaną w cienkie piórka cebulę oraz czosnek. Duś, od czasu do czasu mieszając, aż cebula lekko się skarmelizuje (ale nie może zbrązowieć!). Dorzuć tymianek i zalej szklanką wody. Gotuj na małym ogniu pod przykryciem tak długo, aż cebula rozgotuje się i przerodzi w praktycznie jednorodną, brązową masę. Przełóż ją da garnka, zalej bulionem i dopraw do smaku, gotuj jeszcze kilka minut. W tym samym czasie przygotuj grzanki, nałóż na nie cheddar i zapiecz. Do miseczek wlej zupę, dodaj grzanki i gałązkę tymianku.