w końcu się zebrałam...

w końcu się zebrałam...
Ta potrawa chodziła za mną już tyle czasu, że aż wstyd. Najpierw - nigdzie Zdjęcie - w końcu się zebrałam... - Przepisy kulinarne ze zdjęciaminie mogłam znaleźć kolendry. Jak w końcu znalazłam kolendrę, to nie mogłam się zebrać i kupić żeberek - no bo przecież muszą być jakieś w miarę ładne, prawda? Teraz w końcu się zebrałam i naprawdę bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że szybko do niego wrócę, bo Ł. pierwszy raz nie klął przy każdym znalezionym ziarenku kolendry. ;)

Żeberka jak u Mamy (czyli że znaczy że Joanny ;) )

0,5kg żeberek
6 średnich cebul
kolendra

Żeberka tniemy na niewielkie kawałki. Solimy, pieprzymy, obtaczamy w mące. Obsmażamy ze wszystkich stron na złoto. Cebule kroimy (na pół- albo ćwierćplasterki, piórka - jak komu wygodniej). Wrzucamy do garnka (mama robi w szybkowarze, ale ja takie
go sprzętu się jeszcze nie dorobiłam), dorzucamy kolendrę - całkiem sporo, ja dałam chyba ze 2 ł yżki. Wrzucamy obsmażone żeberka, dolewamy trochę wody - w szybkowarze oczywiście mniej, w zwykłym garnku tyle, żeby całość leciutko przykryć. Ja tym razem niestety dałam ciut za dużo, sos wyszedł trochę "cienki". Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem do zmięknięcia mięsa - tym razem wyszło to bodajże 40 minut. Tym razem podałam z ziemniakami i su rówką obiadową ze słoiczka - od mamy.
Zdjęcie - w końcu się zebrałam... - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów