Tort galaretkowy
Pogoda zapsuła się, no może, że ktoś kocha siąpiący deszcz, szare niebo i mokre chodniki ;-)) My nie, za to kochamy zimne desery i od dwóch dni objadamy się galaretkowym torcikiem. Dziś poprawiał nam pogodę ducha. ;-)))). Dzieciaki uwielbiają galaretki od zawsze, a taka wersja ten apetyt zaostrza. :-)))
Jak dzieci były malutkie spacerowaliśmy z nimi po parku i w upalny dzień sadzaliśmy na krzesełkach na trawie, blisko wierzby i przynosiliśmy z pobliskiej kawiarenki pełnej domowych wypieków kubeczki z kolorowymi galaretkami. Uwielbiały ten zimny, kolorowy deser, najprostszy pod słońcem :-))
Galaretkowy torcik
1 czerwona galaretka
1 zielona galaretka
2 żółte galaretki
puszka brzoskwiń
500 ml śmietany 30%
Rozpuszczam w oddzielnych naczyniach galaretkę zieloną i czerwoną. Chłodzę. Gdy już zastygnie, to szykuję do niej jasne tło. W połowie ilości wody rozpuszczam dwie jasne galaretki. Gdy wystygną (od czasu do czasu je podczas tego studzenia mieszam, by nie stężały na dnie naczynia), to lekko miksuję zimną śmietanę, tylko tyle by pojawiły się na jej wierzchu bąble i mieszam ją z jasnymi galaretkami. Teraz brzoskwinie kroję na małe kawałki, czerwoną i zieloną galaretkę kroję w kostkę i wszystko razem mieszam i wylewam do wyłożonej aluminiową folią tortownicy o średnicy 28 centymetrów. Deser wstawiam do lodówki, żeby zastygł.
A potem jemy i nie obce są nam dokładki. ;-)))