Szynka w rozmarynie
Coś dla miłośników rozmarynu, czyli dla mnie na przykład. Jak widzicie, udało mi się pyknąć jej fotkę dosłownie w jej (szynki, znaczy się ;)) ostatniej chwili. Na ciepło dobra, ale swój pełny aromat i odpowiednią konsystencję osiąga dnia następnego. Idealna do naszych ulubionych "ciepłych kakapek".
O ciepłych kakapkach będzie na Smakołykach jeszcze okazja pogadać, a tymczasem polecam szynkę w rozmarynie - genialna.
Należy mieć:
szynkę "kulkę" - 600-700 g
Na marynatę:
½ szklanki oleju
pełną łyżkę rozmarynu suszonego, łamanego*
łyżeczkę tymianku
łyżeczkę octu naturalnego
mały listek laurowy, pokruszony
½ łyżeczki papryki
sól i pieprz do smaku
Szynkę umyć, osuszyć, posolić i popieprzyć. Składniki marynaty wymieszać, posmarować nią mięso. Szynkę włożyć do miski, zakryć szczelnie folią spożywczą i odstawić do lodówki na 48 godzin. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni, wstawić mięso bez przykrycia, a gdy się podrumieni podlać wodą (niedużo), zmniejszyć temperaturę do 175 stopni i piec ok. 1,5 godziny pod przykryciem. O czasu do czasu, ale niezbyt często, polewać mięso wytwarzającym się sosem. Szynkę wystudzić w naczyniu, w którym się piekła, następnie zawinąć w alufolię i przechowywać w lodówce.
*następnym razem zrobię tę szynkę ze świeżym rozmarynem, myślę, że będzie jeszcze lepsza