Słodka sobota #16: Ślimaczki z malinami
Ciasto francuskie potrafi być zbawienne w wielu kryzysowych sytuacjach. Gdy nagle pojawią się goście, można wyczarować ciekawe wypieki dosłownie z kilku składników. Taką rolę kiedyś spełniły paszteciki, które robiłam już tyle razy, że aż mi się przejadły. Jakiś czas temu robiłam cynamonowe ślimaczki, które szczerze mogą aspirować do miana najlepszych drożdżówek jakie kiedykolwiek jadłam, choć wymagają poświęcenia dużo większej ilości czasu. Dzisiaj wykorzystuję maliny, których ostatnio jest pod dostatkiem, ale równie dobrze można użyć inne owoce, które akurat macie pod ręką.
Ślimaczki z malinami (6 sztuk)
- 2 opakowania ciasta francuskiego w rulonie
- 500g malin
- cukier (według uznania)
- 2 łyżki mąki
- 1 jajko
- cukier puder (do posypania)
Zagotuj maliny i ewentualnie dodaj cukier. Po 5 minutach, gdy będą już rozgotowane, odstaw do ostygnięcia.
Nagrzej piekarnik do 180 stopni.
Do malin dodaj mąkę, żeby zgęstniały. Jeśli wciąż uważasz, że są zbyt lejące, dodaj jej trochę więcej.
Gdy maliny wystygną, rozwiń ciasto francuskie. Z jednego rulonu zrobisz 3 ślimaczki. Zaczynając od dołu, zostaw około 1cm ciasta i nałóż łyżeczką maliny równolegle na całej długości, zostawiając na obu końcach po 1cm ciasta. Zwiń dwa razy w kierunku góry, zamknij końce i odetnij. Zwiń rulon w ślimaczka. To samo zrób z resztą ciasta.
Ślimaczki ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. W miseczce roztrzep jajko i posmaruj każdego ślimaczka.
Piecz przez 30 minut*. Przed podaniem posyp cukrem pudrem.
*Nie przejmuj się, jeżeli część malin wyciekła z ciasta podczas pieczenia
Śliwka